Zabrakło biletów do Bagateli - i trudno się dziwić, skoro Marek Grechuta widniał w tytule. Tyle że poza tym Grechuty nie było wcale - o gościnnym występie Teatru Polskiego z Bielska-Białej z "Korowodem" pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Ileż to już razy sobie obiecywałem, że wreszcie się nauczę i wreszcie będę mógł się w takiej sytuacji znaleźć - no, ile...?! A tak siedzę jak ten kołek. To straszne kalectwo; wiem, trzeba się było nauczyć w szczenięcych latach, a nie teraz, ale podobno na naukę nigdy nie jest za późno... Niemniej jakoś nie umiem się do tego zabrać. Przyparty obiecuję sobie, że teraz to już na pewno, a potem mi przechodzi i jest, jak było. Może tym razem, może wreszcie... Tylko czy będzie mi się chciało? Mam wątpliwości, bo to w sumie takie nieestetyczne... Nie mam jednocześnie najmniejszych wątpliwości, że umiejętność ta będzie coraz bardziej użyteczna. Ale z drugiej strony w tym przypadku i tak bym nie mógł; wszak siedziałem na miejscach, które odstąpił mi dyr. Jacek Schoen, za co dziękuję. Swoją drogą zastanawiające, czemu sam nie chciał zobaczyć? Przewidział? Był na premierze...? Gorzej, że przewidzieć to i sam mogłem, ja akurat byłem