"Starość jest piękna" w reż. Łukasza Kosa Teatru Polonia na pl. Konstytucji w Warszawie. Pisze Kamila Mścichowska w Teatrze.
Pani Henryka ma osiemdziesiąt osiem lat, mieszka przy Marszałkowskiej. Nie wstydzi się swojego wieku, siwych włosów ani zmarszczek. Obejrzała już "Lament na placu Konstytucji" i "Pchłę Szachrajkę" - oba spektakle Teatru Polonia wystawione w przestrzeni miejskiej. Na pytanie, czy podobało jej się trzecie plenerowe przedstawienie - "Starość jest piękna", odpowiada bez wahania: "Jestem stara, to mi się podobało, młodym może nie". Życie traci sens po przejściu na emeryturę. Człowiek przestaje być potrzebny i atrakcyjny. Ciało się zmienia, a wraz z nim niknie poczucie własnej wartości. Emeryt ma co prawda dużo czasu, ale nie ma już siły, żeby spełniać swoje marzenia. Całe życie poświęcił pracy i dzieciom, które przy odrobinie szczęścia wpadną na niedzielny obiad. Pozostaje dansing dla seniorów, trening autogenny i partia szachów. O seksie można tylko pomarzyć. Takim stereotypom Łukasz Kos i jego aktorzy mówią, a właściwie krzyczą: