EN

21.10.1996 Wersja do druku

Korona śięgnęła bruku czyli litosci, do pioruna!

Kiedy kurtyna uniosła się honorem i poszła w górę, zespół Teatru Polskiego, który właśnie na oczach małolatów odegrał przedpremierowe "Balladynę", stał ze spuszczonymi głowami. Czy był to rodzaj ukłonu, czy też wyraz poczucia wstydu albo raczej zażenowania czy zakłopotania - nie wiem. Bo wstydzić powinna się raczej reżyser Dorota Latour, która okazała się całkiem głucha na to, co wyrazie dziś może sztuka Słowackiego, i na to, co niesie współczesność ze swoim upodobaniem do parodii i groteski, do dynamiki i tempa, do mocnych i zaskakujących efektów widowiskowych. Ale głucha także pozostała na to, co dzwoni dziś w uszach małolatom, do których przecież głównie "Balladyna" jest adresowana. I którzy wychowani na wideoklipach i filmach akcji, w nosie mają gadulstwo i nudziarstwo na scenie albo pseudosmaczki, mogące podniecić jeszcze garstkę - co najwyżej - cmokierów z rezerwatu teatralnej staroświecczyzny. Słowacki napisał "Balladyn�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Korona śięgnęła bruku czyli litosci, do pioruna!

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 247

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

21.10.1996

Realizacje repertuarowe