EN

11.05.2011 Wersja do druku

Korespondencja z Bliskiego Wschodu - Artaud

Jak odnaleźć w sobie Antonina Artauda, a jeśli nie tu, to gdzie go szukać? Jak zapisać biografię niestrudzonej, niezłomnej świadomości skoro zaklęcie ciągle trwa? - pyta w felietonie dla e-teatru Paweł Passini.

Pośrodku Europy, który nie wiadomo gdzie wypada, pośrodku miasta, które nie ma środka, pośrodku placu, który jest dotkliwie opustoszały, stoi ogromny pałac, który nie jest pałacem. Tu jesteśmy. Podczas gdy na spotkanie Ziemi zmierza rozkochana, roztańczona asteroida opowiadamy sobie Twoje dzieje, Mistrzu. W przerwach wylegamy na dziedziniec, mrużymy oczy i spoglądamy ku niebu. Kiedy Gallimard po zapoznaniu się z moją wątłą twórczą biografią, a może zasięgnąwszy rady wróżek i szamanów - tego nie wiem - ostatecznie zdecydował się udzielić nam prawa i zaszczytu, by móc po raz pierwszy po polsku krzyczeć ze sceny słowa manifestów Księcia Teatru, pozostaje już tylko przebłagać zryte deski sceny, która cierpliwie i wdzięcznie nosiła Szajnę i Grzegorzewskiego, aby i dla nas wystarczyło jej cierpliwości. Tak spełnia się szczenięcy sen, aby zrobić spektakl wewnątrz budowli, która wyznaczała centrum znanego, widocznego i niewidocznego świata.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Paweł Passini

Data:

11.05.2011