Czy tego sobie życzymy czy nie - dziś wieczorem na Bliskim Wschodzie i w jego rozległych okolicach rozpoczniemy nowy, 5772 rok, i z tej okazji na wstępie chciałem wszystkim złożyć jak najserdeczniejsze życzenia wszelkiego powodzenia i dużo słodyczy - pisze Paweł Passini w felietonie dla e-teatru.
W obliczu oczekiwania na niechybny, choć nierychliwy koniec świata, nerwowego zerkania na zegarek, kiedy się wreszcie ten nasz rozklekotany wehikuł całkiem rozkraczy, noworoczne dywagacje mogą wydawać się dosyć pretensjonalne. A jednak, czy tego sobie życzymy czy nie - dziś wieczorem na Bliskim Wschodzie i w jego rozległych okolicach rozpoczniemy nowy, 5772 rok, i z tej okazji na wstępie chciałem wszystkim złożyć jak najserdeczniejsze życzenia wszelkiego powodzenia i dużo słodyczy. Ci z nas, którzy mają zamiłowanie, tudzież skłonność do archaicznych tradycji, gdy zapadnie zmrok będą sobie życzyć "zapisania w księdze życia na dobry rok", zakąszając jabłkami maczanymi w miodzie, a jutro zadmą 100 razy w róg barani kręty, o czym też lojalnie uprzedzam, co by się nikt z potencjalnych sąsiadów trąbieniu nie dziwił, jeno wykazał ekumenicznym zrozumieniem, za co również z góry dziękuję. Jeśli natomiast kogoś tak duże liczby przerażają, t