EN

2.03.2011 Wersja do druku

Korespondecja z Bliskiego Wschodu

Po serii moich ostatnich korespondencji kilkoro życzliwych znajomych spoza branży zapytało mnie, czy naprawdę jest aż tak źle i czy nie mógłbym trochę optymistyczniej. Odpowiadam szczerze i odpowiedzialnie: nie mógłbym - pisze w felietonie dla e-teatru Paweł Passini.

Mógłbym oczywiście żartobliwym tonem opowiedzieć kilka historyjek, na przykład o oświetleniowcu, któremu kazali przyjść do pracy, a który nie umie obsługiwać konsolety, o sprzątaczce, która przerywa próbę, o portierce, która tę próbę kończy wrzaskiem: "dosyć tego będzie, bo ja chce już wreszcie zamknąć teatr." I mimo, że wszystko to dzieje się w bardzo wręcz szacownej placówce edukacyjnej, wystarczy na przykład kawał szmaty, która zacina się, nie kwapiąc się ukazać Platiniego i kolegów piłkarzy, żeby te wszystkie opowiastki okazały już kompletnie błahe. Być może piłkarze i biznesmeni poprosili o konsultację jakiegoś specjalistę. Przecież skoro są uczelnie, to są i specjaliści. Kiedy byłem jeszcze na studiach, do Akademii zwrócił się profesor Jerzy Jarocki, z prośbą o polecenie jakiegoś studenta do asystentury przy realizowanym w Warszawie spektaklu. Ostatecznie, po niemal pół roku pracy, która okazała się najważnie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Paweł Passini

Data:

02.03.2011

Wątki tematyczne