W numerze 17 "Teatru" z bieżącego roku, na str 23 znajdujemy artykuł pt. "Szkice i projekty". Odnosi się on do inscenizacji "Dziadów" w Teatrze 13 Rzędów w Opolu. Obok tekstu widzimy "szkice sytuacyjne", w których trudno się wyznać, a też pochyloną postać z miotłą na plecach. To Konrad z III części "Dziadów" recytujący "Improwizację". Powie ktoś: trudno - żyjemy w epoce "udziwniania", więc można i tak... z miotłą... Nie, nie można, a w każdym razie nie powinno się... Autorzy tego "projektu" przyszli bowiem do przekonania, że Konrad z Dziadów jest "pysznym kabotynem" i postanowili go wykpić, wykpiwając równocześnie i Mickiewicza. Założenie to jest jednak fałszywe. Mickiewicz nigdy nie był kabotynem. Był to człowiek z gruntu poważny, w pewnych momentach życia tragiczny, bez pozy, bez blagi. Gdy cierpiał, to cierpiał naprawdę. Nazywanie go kabotynem jest więc obelgą wyrządzoną mu po śmierci. I kto jak kto, ale on ani swym życiem, ani
Tytuł oryginalny
Korespondecja w związku z opolską inscenizacją "Dziadów"
Źródło:
Materiał nadesłany