Słowacki, przy jego przenikliwej inteligencji i świadomości twórczej, zdawał sobie sprawę z obosiecznej materii dramatu. Dostrzegał konflikt między patosem wyzwoleńczej walki a jej daremnymi ofiarami. Po cóż naród ginie? By wieszcz mógł o tym napisać poemat - przed niedzielnym spektaklem-wykładem na podstawie "Kordiana" w reż. Pawła Łysaka swoimi refleksjami o tym utworze dzieli się w tekście pisanym specjalnie dla e-teatru Anna Schiller.
W tradycyjnym odczytaniu "Kordiana", dominuje romantyczno-patriotyczna poprawność. Także ci, którzy głoszą szkodliwość i koniec przydatności ducha polskiego romantyzmu, nie zbadali możliwości interpretacyjnych utworu. A mieści on w sobie, w przeciwieństwie do "Dziadów", więcej niż bogoojczyźniany wzorzec - przemianę bohatera po zawodzie miłosnym w bojownika walki o ojczyznę. Czy język poety, wiedziony intuicją, nieświadomie pomieścił bogatsze treści, niż te, które pomyślała głowa? W moim przekonaniu Słowacki, przy jego przenikliwej inteligencji i świadomości twórczej, zdawał sobie sprawę z obosiecznej materii dramatu. Dostrzegał konflikt między patosem wyzwoleńczej walki a jej daremnymi ofiarami. Po cóż naród ginie? By wieszcz mógł o tym napisać poemat. Ta sarkastyczna uwaga mierzy w Mickiewicza, i uderzyłaby rykoszetem Słowackiego, gdyby przyjąć prostoduszną wykładnię "Kordiana". Słowacki nie napisał planowanej trylogii, nie znam