EN

23.03.1985 Wersja do druku

"Kordian" na dużej scenie

Ten spektakl radomscy aktorzy przygotowali w ciągu dwóch miesięcy. Na tyle pozwalały warunki techniczne, chociaż są sceny, które pracowały nad "Kordianem" nawet i pół roku. O tym czy kolejna "ekspresowa" inscenizacja dzieła Słowackiego przypadnie do gustu widzom przekonamy się wkrótce. Bowiem na dziś, 23 bm. wyznaczony został termin premiery.

PIK: Z literackiej spuścizny Słowackiego radomski teatr korzystał nie tak dawno, wystawiając "Horsztyńskiego". Czy istnieje zapotrzebowanie współczesnego odbiorcy na klasykę romantyczną? ZYGMUNT WOJDAN: Jeśli są ludźmi wrażliwymi - tak. Osobiście jestem przekonany, że prawie wszyscy jesteśmy wrażliwi, chociaż o tym nikt nie wie. Właśnie romantyczna sztuka ma szansę wydobycia tej cechy, pod warunkiem, że występuje emocjonalny związek między widownią i aktorami. PIK: Nie zdradzając zbyt wiele przed premierą, jaki jest pański Kordian? ZW: Mam pewną, wewnętrzną projekcję "Kordiana", ale nie sposób wyrazić ją słowami. Pewne posunięcia techniczne jak np. komasacja tekstu były nie do uniknięcia. Słowacki pisał ten dramat na pograniczu dwóch epok: byronowskiej i szekspirowskiej. Sztuka wymagała wyboru pewnych wątków i głębokich myśli w interesie widza. I jeszcze Przygotowanie, będące zwykle prologiem, w naszej inscenizacji zostało w�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Życie Radomskie" nr 70

Autor:

Zygmunt Wojdan, pik

Data:

23.03.1985

Realizacje repertuarowe