TEATR Dramatyczny w Warszawie wystawia dzieło Juliusza Słowackiego "Kordian", w adaptacji i reżyserii Macieja Prusa. Jak zwykle reżyser ten pozostawia na spektaklu wyraźne piętno swojej osobowości, swego światopoglądu. Tym razem burzy chronologie utworu, a nawet demontuje go. Z "Prologu" właściwie rezygnuje. "Przygotowanie" odrzuca. Przedstawienie rozpoczyna (wyjętą z aktu III) sceną spisku, rozegraną, w bardzo umownie przedstawionym przez scenografa, podziemiu katedry św. Jana. Tutaj Kordian podejmuje decyzją zgładzenia cara. W dalszym ciągu reżyser prowadzi tytułowego bohatera przez sale królewskiego zamku rezygnując przy tym ze scenograficznych realiów. W umownie zaznaczonej scenerii lasu czy parku wracają utrzymane w formie retrospekcji - ułamki scen z aktu I i aktu II (np. 15-letni Kordian, po samobójczej śmierci przyjaciela), później epizody z aktu II (Wędrowiec). Widownia odczuwa niewątpliwie, że strzępy wspomnień Kor
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo nr 74