FINAŁOWY AKORD W Teatrze TV ubiegłego roku był mocny. W repertuarowej papce pojawił się długo zapowiadany wielki dramat romantyczny "Kordian" Juliusza Słowackiego. Arcydramat narodowej literatury, podstawowa pozycja narodowej edukacji. Ten spektakl dopełniał - po m. in. "Wyzwoleniu", "Odprawie posłów greckich" - kanon dramaturgii, jaki telewizja usiłuje, z dość powolnym skutkiem, sklecić. Telewizyjna premiera "Kordiana" budziła więc wśród telewidzów emocje i oczekiwania - jako wydarzenie. Zarówno swoim narodowym przesłaniem, jakże współbrzmiącym dzisiaj właśnie, jak i - formą inscenizacji w telewizji. Realizacja telewizyjna dawała przecież tyle szans, co i stwarzała ryzyka. Gustaw Holoubek pokusił się o inscenizację utworu trudnego do wystawienia i trudnego w odbiorze. Bo jak wcisnąć romantyczny dramat w ramy małego ekranu i pokazać wymagające skupienia dzieło publiczności w kapciach? "Kordian" stanowił t
Tytuł oryginalny
Kordian, czyli romantyzm na małym ekranie
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Kulturalny nr 4