Gdy w scenie szpitalnej "Kordiana" Doktor podsuwa bohaterowi coraz to nowe wizje, obrazy, logiczne łamigłówki, filozoficzne dylematy, a przede wszystkim wątpliwości, wpada oszalały Wielki Książę wołając: Wziąść go, prowadzić zaraz na śmierć i na męki! Ów okrzyk przyjmuje Kordian z ulgą: To głos ludzi, o Boże, raczyłeś mnie przecie Choć śmiercią wyswobodzić od tego człowieka... Człowieka? Nie wiadomo. Miejsce, w którym przed sekundą znajdował się Doktor, jest puste. Znikł tak nagle, że trudno uwierzyć w jego rzeczywistość. Kordian toczył więc namiętny pojedynek z własną myślą i wyobraźnią, pełną "jaskółczego" niepokoju, który go dręczył i o którym myślał, że należy już do kompleksów przezwyciężonych? Oto jeden z najciekawszych i najbardziej złożonych problemów, które nasuwa lektura "Kordiana". Czym jest wyobraźnia dla człowieka spragnionego działania? Bez
Tytuł oryginalny
"Kordian" czyli o wyobraźni
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie nr 21