"Mit: Kordian" w reż. Macieja Sobocińskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Dariusz Kosiński w Didaskaliach.
O przedstawieniu Macieja Sobocińskiego "Mit: Kordian" mówiło się i pisało na długo przed premierą jako o nowoczesnym, a nawet nowatorskim i - jakżeby inaczej - multimediainym spektaklu, zderzającym poszukiwania romantycznego bohatera z nieromantyczną polską współczesnością. Miała to więc być raczej próba wykorzystania go do zdiagnozowania stanu ducha Polaków początku XXI wieku. Że będzie multimediainie i aktualnie, potwierdziły już pierwsze sekwencje. Właśnie - sekwencje a nie sceny, bo początek spektaklu to film wyświetlany na zasłaniającej scenę kurtynie przeciwpożarowej. Oglądamy panoramę Wrocławia widzianą z dachu Teatru Polskiego i diabłów odprawiających na nim Przygotowanie. Diabły są groteskowe i pewne siebie, wybuchają głośnym teatralnym śmiechem i popijają drogie alkohole, z drwiną spoglądając w dół, na ludzki świat. Ot, tandetne zło epoki w zło niewierzącej. Nic więc dziwnego, że ci tandetni szatani zamiast wodzów, o