EN

10.05.1985 Wersja do druku

"Kopciuszek" znaczy sukces

Wszystko zaczęło się od... ogłoszenia w Gazecie Poznańskiej. Informowało ono, że Poznańska Szkoła Baletowa ogłasza doroczny nabór uczennic i uczniów. Przeczytał je p. Misterka i po naradzie z żoną zaprowadził na ul. Gołębią. Potem byt egzamin i - dziewięć lat nauki. W ich trakcie coraz większa Ewa zaczynała pojmować co to znaczy balet. A także i to, że właśnie tutaj nic nie przychodzi ani szybko ani łatwo. Że trzeba bardzo chcieć, być bardzo cierpliwym i mnóstwo pracować. Jak na liczącą dziesięć, dwanaście, czternaście lat dziewczynkę było to zadanie raczej mocno dorosłe.

Ale - jak się miało okazać - "stanęła na jego wysokości": na maturze zatańczyła solówkę z "Sylfid", przedtem wypróbowaną na praktyce uczniowskiej w Teatrze Wielkim. Do tego też teatru dostała zaraz angaż wraz z grupą koleżanek. Zostały ich dwie. Pierwszą zawodową partią na prawdziwej scenie była od razu ta solówka w "Sylfidach". To wielki zaszczyt i szansa dla młodziutkiej absolwentki Szkoły Baletowej, ale także, pośrednio, wyraz' uznania dla pedagoga prof. Lidii Mizgalskiej, która przez siedem lat wprowadzała Ewę Misterkę w arkana tańca klasycznego. Niedługo musiała Ewa Misterka czekać na Klarę, główną kobiecą rolę w "Dziadku do orzechów". Powiada mi, że jak dotąd była to dla niej najtrudniejsza próba. Już chociażby fizycznie - wiele minut tańca. Dalej - był to już taniec z partnerem (zaprofitowały nauki. prof. Władysława Milona wykładającego w Szkole ten właśnie przedmiot). No i sprawa stawiająca największe przeszkody do p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska, nr 108

Autor:

Zdzisław Beryt

Data:

10.05.1985

Realizacje repertuarowe