We współczesnym kinie polskim pojawił się ostatnio termin "nurt moralnego niepokoju". Mniejsza o to, czy słowa te są trafne w stosunku do swych ekranowych desygnatów, ważne jest, że sygnalizują zwrot ku współczesności nie poprzez rejestrację rzeczywistości, lecz poprzez refleksję, u której podstaw leży pewien system norm etycznych. Można więc - i trzeba - zadać sobie pytanie, czy i w nowej dramaturgii polskiej dadzą się znaleźć utwory, które reprezentowałyby podobny stosunek do rzeczywistości? Obawiam się, że odpowiedź w tej kwestii będzie pesymistyczna. Coś niedobrego dzieje się z naszą dramaturgią, z naszym teatrem, skoro scena staje się miejscem wyjałowionym z tej właśnie problematyki, która - jak się okazuje na przykładzie filmu i częściowo literatury - jest obecnie w gruncie rzeczy obszarem podstawowych rozstrzygnięć, dotyczących naszej zbiorowej świadomości. Skoro więc współczesność w teatrze wciąż jeszcze traktowana jest
Tytuł oryginalny
Kopciuch szuka wolności
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 6