Ciemno wszędzie, głucho wszędzie... Z otulonego ciemnością wykrotu wychyliły się duchy Józia i Rózi. Podziemną komnatę, położoną na głębokości ponad 40 metrów, rozświetlały jedynie migoczące płomyki świeczek i blade światło reflektorów. W mrocznych podziemiach Zabytkowej Kopalni Srebra blady płomyk świeczek rozświetla wąski korytarz. Woń topiącego się wosku miesza się ze słodkim zapachem palonego kadzidła. W bladym świetle świeczek z mroku wynurzają się ostre krawędzie skał. Publiczność zgromadziła się w szybie Anioł. Na głowach kaski, kurtki zapięte na ostatni guzik. W kopalni panuje stała temperatura 10 stopni Celsjusza. Rozpoczęły się "Dziady". Korowód żałobny prowadzi Guślarz, tuż za nim chór wieśniaczek, który nuci pieśń żałobną. Za nimi w żałobnym korowodzie kroczy publiczność. Wąski i niski korytarz prowadzi nas do komory Srebrnej. Idziemy gęsiego, tylko przewodnik od czasu do czasu u
Tytuł oryginalny
Kopalnia pełna duchów
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta w Katowicach nr 74