- Od kilku lat mamy na Śląsku do czynienia z procesem samoedukacji niedostępnej w szkole ani w mediach, dziejącej się w rodzinach. Młodzi ludzie zaczynają zadawać sobie i bliskim pytania: kim był mój dziadek, gdzie walczył, jaka była jego historia? - rozmowa z INGMAREM VILLQISTEM, dramatopisarzem, jurorem konkursu na jednoaktówkę w języku śląskim.
Roman Pawłowski: Język śląski poza Górnym Śląskiem kojarzy się głównie ze śląskimi wicami i kabaretami. Pan - pomysłodawca i juror konkursu na sztukę w tym języku - chciałby, aby pisano w nim także współczesne dramaty. Dlaczego? Ingmar Villqist: Chcę sprawdzić, czy język śląski jest w stanie wygenerować jednoaktówkę, która nie będzie zbiorem dowcipów czy śmiesznostkowatą historią w stylu emitowanego kiedyś w telewizji publicznej serialu o Ślązakach "Święta wojna", ale wysoką sztuką odnoszącą się do najważniejszych, najbardziej intymnych problemów człowieka. To chyba Tennessee Williams powiedział, że dramat jest testem dla języka, bo posługuje się tylko i wyłącznie dialogiem. Jeżeli w dialogu autor potrafi uruchomić wyobraźnię widza, wyrazić złożone emocje i poglądy, określać czas, zapachy, kolory, to znaczy, że język, którym operuje, jest nośny. Czy język, którym posługują się autorzy sztuk nadesłanych na ko