"Wojna na trzecim piętrze" w reż. Pawła Aignera w Teatrze Montownia w Warszawie. Pisze Katarzyna Frankowska w portalu TVP.
Jak poderwać do walki obywatela w środku nocy, w czasie pokoju? Czy można go przekonać, że wrze w nim nieuświadomiona potrzeba agresji, i że musi ją natychmiast wyładować w prywatnej wojnie, którą dobrodusznie zorganizowała mu wszechwiedząca władza? Tak trudnych zadań podejmują się bohaterowie błyskotliwej czarnej komedii, napisanej w latach 70. przez Pawła Kohouta. A świetna, lekko uwspółcześniona inscenizacja Piotra Aignera przypomina, że od zarania dziejów wzniecanie konfliktów wymaga od agresora ogromnego "intelektualnego" wysiłku uzasadnienia. Okazuje się, że mimo tego wysiłku, argumenty od wieków się powtarzają, a w rozstrzygnięciu wątpliwości pomaga pięść. Jest wieczór. Porządny obywatel - prawnik Emil Blaha kończy sklejać model okrętu, myje zęby, wyłącza radio po wysłuchaniu ostatnich wiadomości i kładzie się do łóżka obok żony. Jako pierwszy, korzystając z własnego klucza, pojawia się w ich mieszkaniu listo