Prawdziwe teatralne szaleństwo - o trzecim dniu festiwalu Kontrapunkt pisze Dominika Lutobarska z Nowej Siły Krytycznej.
Gręboszów. Mała podkrakowska wieś, pełna kapliczek, ustawionych wzdłuż opustoszałych, zamglonych dróg. W Polsce są setki takich wsi, o których można usłyszeć dopiero wtedy, gdy wydarzy się tam jakaś tragedia, momentalnie nagłaśniana przez media. Co wydarzyło się w Gręboszowie? Oglądając "Klątwę" w reżyserii Barbary Wysockiej stajemy się nie tyle milczącymi świadkami dramatycznych wydarzeń sprzed blisko stu lat, ile uczestniczymy w ich niespiesznym odtwarzaniu, wydobywaniu z pamięci. Mamy do czynienia z pewnego rodzaju rekonstrukcją, próbą dotarcia do tego, co rzeczywiście miało miejsce w przedstawionej w dramacie Wyspiańskiego (zresztą na podstawie notki prasowej) wsi. Postaci długo szukają odpowiednich słów, snują się po scenie, rozmawiają z widzami, powtarzają te same frazy, jakby poprzez zmianę intonacji lub nasilenia głosu można było dotrzeć do tej najbardziej trafionej i prawdziwej. Historia o księdzu, który żyje z Młodą i dw