Po LI Przegladzie Teatrów Małych Form Kontrapunkt w Szczecinie pisze Kamila Paradowska na blogu Teatru WSpółczesnego.
Nie kierując się żadną nadrzędną zasadą zapisuję dziesięć myśli po zakończonym festiwalu. Przegląd zbudował na jeden tydzień teatralny mikroświat, z którego można wyciągnąć sporo wniosków. 1. Oczywista oczywistość, ale mam już pewność: nie ma już dramatu. Dramat jest najbardziej archaiczną formą tekstu dla teatru. Istnieją za to narracje, esej, opowieści rozpisane na role. I mają się w teatrze zaskakująco dobrze. 2. Nadal w modzie teatralny autotematyzm - opowieści o aktorach i ich życiu, dramacie artysty w świecie, wciąż nie schodzą z festiwalowego afisza. Okazuje się jednak, że można to robić wciąż na nowo, lekko i zaskakująco, jak choćby w przedstawieniu "Ewelina płacze". 3. Najintensywniej podejmowanym dziś tematem w teatrze jest temat wojny. 4. Najgorszą hańbą jest dziś praca w ksero, o czym przekonały mnie aż dwa spektakle: "Ojciec matka tunel strachu" oraz "Nie-boska komedia. WSZYSTKO POWIEM BOGU!". Tak, te�