"Rosyjski kontrakt" wg Andrieja Płatonowa w reż. Krzysztofa Rekowskiego w Teatrze Dramatycznym - Scena Przodownik w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.
KONFRONTACJA IMPERIALNEJ ROSJI Z MENTALNOŚCIĄ ZACHODU MUSI SKOŃCZYĆ SIĘ KLĘSKĄ TYCH, KTÓRZY ZAWIERZYLI SZLACHETNYM INTENCJOM CARSKICH POTOMKÓW. Mała scena teatru "Przodownik", zwana też Laboratorium Dramatu, gdzieś na tyłach ulicy Puławskiej, ma zadziwiająco dużo fanów. Repertuar na ogół o charakterze offowym prowokuje do przemyśleń, a nade wszystko odkrywa przed teatralną widownią zapomniane teksty i zapomnianych autorów. Ponadto mimo skąpej powierzchni sceny, a może właśnie dlatego, realizatorzy proponują niebanalne rozwiązania formalne. Podobnie jest z jedną z ostatnich premier w "Przodowniku" spektaklem "Rosyjski kontrakt". To adaptacja opowiadania "Epifańskie śluzy" Andrieja Płatonowa, którego nazwisko kojarzy się nam dziś jedynie z jedną ze sztuk Czechowa. A jednak był on w swoim czasie popularny niemal tak jak Michaił Bułhakow. Spektakl kładzie nacisk na fascynację Zachodu mentalnością rosyjską, fascynację połączoną z lękiem.