EN

24.05.2005 Wersja do druku

Kontakt. Dzień trzeci.

Szkoda, że w Polsce nie powstają takie spektakle, które łączyłyby tradycyjną estetykę z podejmowaniem mądrych i ważnych tematów. Mogłyby stanowić przeciwwagą dla młodego, zaangażowanego teatru i stanowić dla niego istotne odniesienie. Niestety w polskim teatrze to, co tradycyjne łączy się przeważnie z nudą i schlebianiem gustom publiczności - specjalnie dla e-teatru po trzecim dniu festiwalu Kontakt snuje refleksje Paweł Sztarbowski

Trzeci dzień Kontaktu rozpoczął się dwoma spektaklami pozakonkursowymi. Najpierw widzowie mogli zobaczyć sztukę "Ubu król czyli Polacy" w wykonaniu aktorów Teatru Baj Pomorski, wyreżyserowaną przez dyrektora tej sceny, Zbigniewa Lisowskiego. Mimo że inscenizacja nie była w żaden sposób odkrywcza, to do Ubu warto wracać. Ta sztuka wciąż jest aktualna i przyszpila nasze polskie zacofanie i umysłową nędzę. Kolejne afery dowodzą przecież, że nic się w naszym kochanym kraju nie zmienia i chyba długo nie zmieni. Wciąż topimy się we własnych kompleksach, wszędzie panuje tzw. kolesiostwo i nikt w tym nie widzi problemu. Chodzi tylko o dorwanie się do władzy. Świńskie ryjki głównych bohaterów toruńskiego "Ubu króla" doskonale świadczą o jakości i przeznaczeniu tego koryta... Grrrówno! Drugie przedstawienie, zatytułowane "Ja", zaprezentowali gospodarze, Teatr im. Horzycy w Toruniu. Zostało ono oparte na tekstach Iwana Wyrypajewa, a wyreżyserował

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kontakt. Dzień trzeci.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Paweł Sztarbowski

Data:

24.05.2005

Realizacje repertuarowe
Festiwale