W Moskwie zakończył się festiwal Złota Maska pokazujący to, co ma najciekawszego do pokazania rosyjski teatr. Dziś to najciekawsze można streścić jednym nazwiskiem: Bogomołow - pisze z Moskwy Paweł Goźliński w Gazecie Wyborczej.
- Ten kraj to paradoks - mówi mi Słynny Rosyjski Pisarz i wlewa do ust kolejną łyżkę najdroższego barszczu w najdroższej moskiewskiej restauracji, gdzie kelnerzy w liberiach, meble i stiuki tworzą scenografię oficerskiego klubu z początków XIX wieku. Tuż obok trwa protest współorganizowany przez słynny Teatr.doc (barierki, policja, "czynnik społeczny" z opaskami na ramionach pilnujący "praworządności" - wolność ściśle reglamentowana). Mową wiązaną oraz pieśnią żąda się tam wolności dla wciąż przetrzymywanych uczestników ubiegłorocznych manifestacji na placu Błotnym. "Swaboda!" - krzyczą demokraci, socjaliści, anarchosyndykaliści i Bóg wie kto jeszcze. - Właściwie to tam powinienem być - mówi Słynny Pisarz, po czym dodaje, że jednak nie wierzy w demokratyczną ewolucję. Wybuch - tak. Kiedyś. Może. Na razie po euforii wielkich manifestacji wiosną i latem 2012 roku więcej jest chyba rozczarowania niż rozbudzonych nadziei. "Różowe