- Teatr jest dla mnie katalizatorem rozmowy wykraczającej poza dyskurs wyznaczony przez media i partie, a dotyczącej tego, co się dzieje dookoła w polityce, obyczaju i duchowości - mówił reżyser teatralny Jan Klata podczas spotkania z cyklu "Rozmowa na żywo", które w klubie "Goście Gazety [Wyborczej]" poprowadzili Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski.
Katarzyna Janowska, Piotr Mucharski: Niedawno skończył się w Warszawie "Klata Fest", festiwal Pana przedstawień realizowanych dotąd poza stolicą. Nazwijmy rzeczy po imieniu: skończył się skandalem i środowiskowym oburzeniem. Czy Warszawa jest warta spektaklu? Jan Klata: Skandalem, jak rozumiem, było to, że moje spektakle w ogóle przyjechały do Warszawy. Staram się dobierać teksty dramatów tak, by pasowały do miejsc i społecznego kontekstu, w którym mają zaistnieć. Stąd "Rewizor" w Wałbrzychu, "Hamlet" w Stoczni Gdańskiej Nie było w tym żadnego przypadku. I kiedy zrobię przedstawienie w Warszawie - a pewnie niedługo je zrobię - będzie ono opowieścią o tym miejscu, czyli współczesnej o Polsce, być może o jej elitach, bo Warszawa jest Polską w pigułce. - Ciekawe z czym się Panu Polska kojarzy? - Z permanentnym przedwiośniem Idę przez Warszawę, patrzę na śnieg, który nie jest biały, tylko szarawy, a spod tego śniegu, gdy przygrzeje słońce,