EN

22.03.1987 Wersja do druku

Konrad skołowany

"Wyzwolin ten doczeka dnia / kto własną wolą wyzwolony" - tak chce Wyspiański, taki w imieniu nas wszystkich i dla nas chce Jego bohater z "Wyzwolenia", Konrad. Konrad w przedstawieniu Jana Błeszyńskiego przygotowanym w Katowicach z zespołem Teatru Śląskiego też chce "własną wolą", a jakże, ale poniesie porażkę stokroć dotkliwszą niż jego sceniczni poprzednicy. Zostanie sam ze swoją chorobą przeszłości, ze zmitologizowaną polskością, oślepiony, jak każe tekst, śmieszny i bezsilny. Gdyby myślał trzeźwo, uznałby, że wszystko przepadło i może nawet nie szarżowałby z szablą w finale. Ale to nie jest Konrad trzeźwy, bywali tacy przecież. Błeszyński obsadził w tej roli debiutanta, chłopca, który dopiero co otrzymał dyplom krakowskiej PWST, Wojciecha Skibińskiego. I przygotował mu niezły pasztet inscenizacyjny: oto młodziutki Konrad ani chwili właściwie (poza finałem) nie jest sam na scenie. Ale tłum, który się kłębi wokół, to wyt

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Konrad skołowany

Źródło:

Materiał nadesłany

"Życie Literackie" nr 12

Autor:

Teresa Krzemień

Data:

22.03.1987

Realizacje repertuarowe