Wydaje się to nieprawdopodobne. A jednak - pięćdziesiąt trzy lata czekał Poznań na "Dziady". Po raz ostatni wystawiono je przed wojną, w Teatrze Nowym, w reżyserii Teofila Trzcińskiego. Obecna premiera w Teatrze Polskim automatycznie urosła więc do wydarzenia. Towarzyszy jej, co zrozumiałe, wielkie zainteresowanie publiczności - owacje po spektaklach, bilety wykupywane na długie tygodnie - a także przychylność, nie bez zastrzeżeń, miejscowej prasy. Klimat wydarzenia podsyca sam teatr, np. program przedstawienia, wydany w zwiększonej objętości, przypomina tradycję inscenizacyjną "Dziadów" w Poznaniu, wielkopolskie drogi Adama Mickiewicza oraz, za jednym zamachem, wkład poznańskiej polonistyki w naszą wiedzę o nim. Słusznie. Wystawienie "Dziadów" powinno być teatralnym świętem. A przypomnienie tradycji czymś więcej niż pustym gestem. I tak się w Poznaniu stało. Przywracając miastu "Dziady" Grzegorz {#os#2571}Mrówczyński{/#} związał
Tytuł oryginalny
Konrad-różokrzyżowiec
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 3