BARDZO pożytecznie jest wybrać się na przedstawienie tej samej opery po raz drugi. Zaryzykowałbym twierdzenie, że jest to nawet obowiązkiem nie tylko sprawozdawcy muzycznego, ale wręcz każdego melomana. Specjalnie zaleca się to wtedy, gdy nowo wystawiona pozycja obudziła jakieś zastrzeżenie. Oto przykład. O premierze w stołecznym Teatrze Wielkim pisano zgłaszając sporo obiekcji pod adresem koncepcji inscenizacyjnej i reżyserii "Damy Pikowej" Piotra Czajkowskiego. Przyjęło się używać - zdaniem moim niewłaściwego - określenia "druga" obsada wykonawców. Druga, a więc tak jakby gorsza. Właściwsze wydaje się określenie "inna obsada". Bo osobiście nie mam wątpliwości, że Liza Hanny Lisowskiej i Herman Józefa Figasa, a więc czołowa para wykonawców, wypadli pod każdym względem lepiej od premierowej "pierwszej" obsady. To samo powiedzieć można o Jeleckim Przemysława Suskiego. Przy tej postaci drobna satysfakcja dla recenzentów: swej pięknej arii na
Tytuł oryginalny
Koniecznie jeszcze raz
Źródło:
Materiał nadesłany
Kurier Polski nr 163