Jeżeli dyrektorzy instytucji kulturalnych popierają osobę, od której są zależni finansowo, to jest to lizusostwo, a nie merytoryczna odpowiedź. Jeżeli wspomniany list był w jakikolwiek sposób zainspirowany przez urząd miasta, to wiceprezydent Sławomir Hinc stracił moralną legitymację do pełnienia swej funkcji - komentuje prof. Wiktor Osiatyński na łamach Gazety Wyborczej.
Grupa dyrektorów poznańskich instytucji kultury złożyła deklarację lojalności wobec władz miasta w związku ze sprawą Teatru Ósmego Dnia. Kilka tygodni temu wiceprezydent Poznania Sławomir Hinc (PO) skarcił dyrektorkę teatru Ewę Wójciak za list, jaki teatr wystosował w obronie Janusza Palikota. Stwierdził, że Teatr Ósmego Dnia nie może mieszać się w politykę, bo finansowany jest z miejskich pieniędzy. Zasugerował, że bez publicznych dotacji "Ósemki" nie mogłyby istnieć. *** Dla "Gazety" o poznańskim sporze - prof. Wiktor Osiatyński: - Są trzy ważne problemy, które pragnę poruszyć. Po pierwsze, twierdzenie, że instytucje kultury mają być apolityczne, stoi w sprzeczności z polską tradycją. Apolityczne powinny być wojsko, Kościół czy sądy, a instytucje kultury mają prawo na własne ryzyko zajmować stanowisko polityczne w ważnych sprawach. Akceptować lub odrzucać powinni je odbiorcy. Wymuszanie apolityczności to uzurpacja.