X Konfrontacje Teatralne w Lublinie podsumowuje Andrzej Molik w Kurierze Lubelskim.
Konfrontacje Teatralne się skończyły. Konfrontacji żal. Przede wszystkim dlatego, że po czterech dniach spektakli, spotkań, dyskusji i innych wydarzeń poczujemy pustkę i brak tej intensywności niezwykłych niekiedy przeżyć, pogoni za ich kolejną dawką. Ale także dlatego, że jubileuszowa edycja nie wpłynęła zdecydowanie na zmianę zestawu odbiorców. Najkrócej i najtrafniej ujął to jeden z redaktorów zaczytywanej gazetki festiwalowej Ściana (świetny pomysł teatrologów z UMCS pod wodzą dr Iriny Lappo). Napisał: ,,Absolutna klapa to publiczność. Pojawiają się ludzie, którzy w temacie siedzą od lat, a teoretyczni adresaci Konfrontacji - młodzież w D.U.P.ie". Wyjaśnijmy, że brzydkie pozornie słowo to skrót od Dobrze Ukrytej Przestrzeni Artystycznej, gdzie Rafał KoZa Koziński wykreował festiwalową kluboprzychodnię. KoZie trochę pomyliły się proporcje, bo klub zdominowali odbiorcy innych odmian sztuki z kręgu jego okołopunkowych zainteres