EN

16.09.1979 Wersja do druku

Końcówka bez animuszu (fragm)

>>> Nie zdecydował się także, o czym ma być przedstawienie "Panny Maliczewskiej" młody reżyser Andrzej Koper. Wyreżyserował sztukę Zapolskiej bez żadnej czytelnej myśli. scena następowała po scenie, brak było wyodrębnienia momentów ważniejszych od mniej ważnych. A przecież ta gorzka komedia jest nie tylko kroniką zmarnowanego życia młodej dziewczyny, ale równocześnie wyrazistą demaskacją znienawidzonej przez Zapolską mieszczańskiej moralności. Nie ma w "Pannie Maliczewskiej" ani jednej (poza Edkiem) postaci pozytywnej, każda jest przez autora wyszydzona, i każda stanowi znakomity materiał aktorski. A że Zapolska jest w robocie dramatycznej precyzyjna jak zegarmistrz - więc aktorzy mogą się wyżywać i w kreśleniu indywidualnych portretów i w rozgrywkach partnerskich zawsze ciekawych i zaskakujących. Tymczasem w spektaklu Teatru na Woli akcja wlokła się niemrawo, żadna niemal z postaci nie zarysowała się w pełni, może z wyjątkiem Boguckiego

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Stolica nr 37

Autor:

Henryk Bieniewski

Data:

16.09.1979

Realizacje repertuarowe