Czekają na niego w szkole, w teatrze. - Czeka jego garderoba, czekają jego spektakle, czekamy i trzymamy kciuki. On jest potwornie mocny w tym wszystkim. Odliczamy dni do powrotu - mówi Jan Klata, dyrektor Starego Teatru.
"Patrzycie? Patrzycie! Ja, Anioł Giordano, leżę na mokrej trawie. Przeziębię się i umrę. A nie tak miało być. Nie taka była umowa. Ja wykonuję swoją robotę. A wy? Gdzie magiczny płyn w aerozolu? Gdzie telefon do nieba i tajne hasła? Nieładnie!" Uśmiechnięty, przekorny, krakowski anioł rozrabiaka, Krzysztof Globisz, leżąc na trawie i rozmawiając z gwiazdami, przywita w niedzielę gości Filharmonii Krakowskiej na koncercie charytatywnym "Nasz Anioł w Krakowie" (początek o godz. 17). Na razie tylko na ekranie, sceną z filmu w reżyserii Artura Więcka "Barona" (Globisz zagrał w jego dyptyku "Anioł w Krakowie" i "Zakochany Anioł"), ale nikt nie traci nadziei, że za jakiś czas powróci do wszystkich tych, którzy czekają. Odpocznie, napisze, zadzwoni "Pewnie, czasem zgrzeszę, nie zrobię dobrego uczynku, leniwy jestem, zapalę, wypiję jednego, powiem złe słowo, zdenerwuję się Ale anioł przecież też człowiek. Robię co mogę. Staram się. I co