"Ryszard III" z cyklu kronik królewskich Williama Szekspira to jedno z nieśmiertelnych arcydzieł scenicznych. Fakty historyczne posłużyły autorowi do ukazania jednostek uwikłanych w dylematy władzy Ów stary jak świat porządek, w którym ofiara zmienia się w kata, a kat w ofiarę, Jan Kott nazwał Wielkim Mechanizmem. W ruch wprawiają go ludzie przepełnieni ambicją, rozpierani emocjami i kipiący energią. Inni niż w gdańskiej inscenizacji Krzysztofa Nazara. Ryszard III w wykonaniu Mirosława Baki to postać od początku bezduszna. Wspierając się na metalowej lasce nerwowo przemierza przestrzeń komnaty i -jak niespełniony artysta sceny - po wielekroć przepowiada fragmenty tekstu, by nie wypaść z narzuconej sobie roli nikczemnika. To nie człowiek. Raczej cyborg. Ten rodzaj ustawienia postaci nie pozostał bez wpływu na relacje z innymi uczestnikami dramatu, przedstawionymi tu jako przestraszone, drżące istoty naprzeciw pozbawionego ludzkich odruchów mutanta
Tytuł oryginalny
Koń dla cyborga
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 65