Anna Podsiadło. W Teatrze Śląskim archiwum artystyczne podlegało zawsze osobie zatrudnionej na etacie bibliotekarza. Nie oznaczało to nigdy mniejszego szacunku dla dokumentów kolejnych inscenizacji, jednak to głównie dbałość o zasoby książkowe stanowiła naczelne zadanie.
Tytuł konferencji "Pamięć teatru" i jednoczesne odwołanie się w skierowanej do nas ankiecie do znanego wszystkim znakomitego tekstu Stefanii Skwarczyńskiej zakłada i narzuca z góry pewne oczywiste ograniczenia dotyczące tematu czekającej nas dyskusji. Interesuje nas dokumentacja widowiska teatralnego. Będziemy zapewne rozmawiać o tym, jak mogłaby ona wyglądać idealnie, jak trudno ten ideał osiągnąć i jakimi drogami do niego dążyć. Ja chciałabym natomiast podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami nabytymi w bibliotece teatralnej. Pracuję właśnie jako bibliotekarka a nie, jak to postuluje Skwarczyńska "archiwista, który mógłby ponadto spełniać obowiązki bibliotekarza". W Teatrze Śląskim archiwum artystyczne podlegało zawsze osobie zatrudnionej na takim etacie. Nie oznaczało to nigdy mniejszego szacunku dla dokumentów kolejnych inscenizacji, jednak to głównie dbałość o zasoby książkowe stanowiła naczelne zadanie. Dziś propor