EN

20.01.2011 Wersja do druku

Kompletna fikcja

Wszyscy w fabryce czytają raport mak: do góry, dołu i wspak - w felietonie dla e-teatru pisze Małgorzata Sikorska-Miszczuk.

Tym razem nie będę sobą, gdyż postanowiłam się wcielić w półgłuchą i półślepą ekscentryczną baronową. Towarzystwa dotrzymują mi chomiki, szczury, myszy i muchy latem oraz - od czasu do czasu - męskie prostytutki, które nazywam (ze staroświecka) żigolakami. Ponieważ jestem stara, zdziwaczała i na granicy obłędu, mogę sobie pozwolić na wszystko: świszczę przez nos, wącham szczurze łapy, oglądam waginę, nocami krzyczę, nie poznaję się w lustrze, czochram o krzesła, mówię do siebie jak do dziecka i codziennie piszę jedno zdanie powieści, w której narratorem jest wariat i cieszę się, że nie ja to piszę, tylko ten wariat. Wyobrażam też sobie różne rodzaje śmierci: a to z doktorem Housem u boku, który domyśla się, że w żłobku bawiłam się napromieniowanym ołowianym Leninem liżąc kompulsywnie jego słynny kaszkiet i dlatego teraz odpada mi ucho i mam napady logorei; wyobrażam też sobie, że umieram zatruta karmą dla chomików,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

materiał własny

Autor:

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Data:

20.01.2011

Wątki tematyczne