"Lolita" Edwarda Albeego wg Vladimira Nabokova w reż. Tomasza Cyza w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Najbardziej oczekiwana premiera tego sezonu, pierwsze polskie wystawienie "Lolity", to spektakl zbyt konceptualny, by wzbudzać oczekiwane emocje. Lizak liżemy przez folię. Pytanie, czy chcielibyśmy bez? Zaczęłam się tego obawiać po rozmowie z Tomaszem Cyzem, który oznajmił, że "Lolitę" realizuje ze świadomością hollywoodzkiej akcji #metoo i po obejrzeniu filmu braci Sekielskich, w dodatku jako ojciec trzynastolatki. Wpisanie powieści Nabokova w gorący medialny kontekst wydało mi się marketingowym gestem spłaszczającym; nigdy nie czytałam "Lolity" jako "opowieści o pedofilu". Efekt promocyjny został osiągnięty. Po premierze na widzów czyhała pod Teatrem Nowym dziennikarka radia, z pytaniem: - Czy to był spektakl kontrowersyjny? Nie, nie był. Co za ulga! Ale i rozczarowanie. Cyz stał się zakładnikiem kontekstu, o czym przekonało mnie ckliwe zakończenie - ostatnim obrazem, jakie wynosi z Nowego widz, jest kiczowaty obraz dziewczynki grającej na