Beckett był człowiekiem, dla którego istnienie w samej jego zasadzie stanowiło źródło niewymownej udręki - pisał Antoni Libera, pisarz, reżyser, tłumacz. - Znalezienie się w tym świecie, w ludzkiej postaci wzbudzało zdumienie i lęk. Było czymś niepojętym, a co najważniejsze, nie dawało się w swej niesamowitości oswoić. W Becketcie nie było fundamentalnej zgody na życie, a już tym bardziej - afirmacji życia". Wyreżyserowane przez Liberę "Szczęśliwe dni" to także opowieść o ludzkim cierpieniu i oswajaniu śmierci, któremu towarzyszy miłość. Główna bohaterka Winnie - w mistrzowskiej interpretacji Mai Komorowskiej - ma poczucie zbliżającego się końca. Wie, że jej życie dochodzi do kresu. Może dlatego każdy dzień uważa za szczególny dar od losu. Wypełnia go szeregiem dość absurdalnych zdarzeń, powtarzanych jak mantra rytuałów. To one właśnie nadają sens jej egzystencji. Winnie, starzejąca się kobieta, traci w
Tytuł oryginalny
Komorowska wzrusza i zachwyca
Źródło:
Materiał nadesłany
Rzeczpospolita nr 296