"A komórka dzwoni" w reż. Norberta Rakowskiego w Teatrze Współczesnym w Szczecinie. Pisze Marta Małkińska w Teatrakcjach.
Wszyscy jesteśmy monochromatyczni - dryfujemy po szarym oceanie zwanym prozą życia. Wszyscy jesteśmy boskimi kreatorami - czerpiemy ogromną radość z kolorowania bezbarwnej prawdy przy pomocy naszej fantazji. Wszyscy jesteśmy kłamcami - wmawiamy sobie, że zdawkowość SMS-ów zastąpi nam bliskość drugiej osoby. Wszyscy jesteśmy bohaterami spektaklu A komórka dzwoni - gdy nasz telefon nie ma zasięgu, tracimy łączność nie tylko ze światem, ale przede wszystkim z własną tożsamością. Psychodeliczny wyrzut sumienia. Najbardziej bezlitosny koryfeusz tej sztuki, już w pierwszych sekundach jej trwania wbija szpilę w kręgosłup moralny widza. Karze w ten sposób emocjonalną hipokryzję, która stała się wiodącym przykazaniem naszej egzystencji. Za sprawą tak dotkliwej reprymendy publiczność niczym w konfesjonale bije się w piersi obiecując poprawę. Na domiar złego, teatralne audytorium mimowolnie utożsamia się z Jane (Joanna Matuszak) - hipnotyzuj�