"Nie-Boska komedia" Zygmunta Krasińskiego w Starym jest jedną z wielu prób uniwersalizacji romantyzmu, oderwania go od kotwic historyczno-politycznych. Efekt owych prób bywa zwykle połowiczny, koszta - wysokie. Koszta w Krakowie to nade wszystko schematyzacja konfliktu. Dla Krzysztofa {#os#6039}Nazara{/#} rewolucja jest jedynie destrukcją: przez scenę mkną dzikie watahy w rytm nieartykułowanych skandowali wpisanych przez Zygmunta {#os#1233}Koniecznego{/#} w rockową muzykę. Tandeta strojów tłuszczy - jak z sex-shopu bije w oczy; choreografia rządząca jej krokami ociera się o śmieszność. Z kolei arystokraci są z góry przegrani; daje to, owszem, szansę na piękne wizerunki zimnosiwych, jakby oszronionych defensorów Św. Trójcy - ale odbiera konfliktowi moc. Jak niestety u Nazara nierzadko, nie ma miejsca na pogłębione, wielowymiarowe role. Rutynowany Krzysztof {#os#849}Globisz{/#} potrafi nadać parę intrygujących cech Pankracemu; Henryk R
Tytuł oryginalny
Komiks z Krasińskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka Nr 48