Nareszcie doczekaliśmy się w Polsce stand up comedy. Na razie nie dorównuje anglosaskim wzorcom. - Boimy się jeszcze dzielić na scenie poglądami i przemyśleniami. Nasz humor przypomina czasem kawały dla przedszkolaków. Brak w nich odwagi i wyrazistości - mówi Tomaszowi Gromadce z Rzeczpospolitej komik Grzegorz Halama.
- Najkrótsza definicja stand up? Osobowość plus poczucie humoru - mówi "Rz" Grzegorz Halama. - Na razie polscy adepci tej komediowej formy rozumieją niewiele: trzeba stać na scenie w prywatnych ciuchach i opowiadać dowcipy. A to zaledwie zewnętrzne przejawy. W Polsce ten gatunek dopiero się rozwija pod wpływem zachodnich komików, a także rodzimych tradycji - kabaretowej i teatralnej. Nie polega jednak na wchodzeniu w role czy odgrywaniu zabawnych scenek, ale na byciu sobą podczas występu. - Dlatego jest wyzwaniem. Nie da się udawać osobowości, publiczność odrzuci sztuczne zachowanie - twierdzi Halama. Charakterystyczny jest humor - prowokujący, a w radykalnej odmianie - łamiący normy przyzwoitości i społeczne tabu. Stołeczna specjalność Formę zbliżoną do stand up comedy prezentuje program telewizji HBO "Na stojaka", w którym znani polscy komicy stają oko w oko z publicznością w studiu. Gatunek narodził się jednak z dala od mediów, w zadymionyc