Dziś więdnie to, co jest w teatrze na co dzień bardzo, bardzo ważne: żart, satyra, ironia i głębsze znaczenie. Tu bez inteligencji ani rusz - pisze Jerzy Koenig w Dzienniku.
Komedie wszech czasów wybiera Jerzy Koenig 1. "Sługa dwóch panów" Goldoniego w reżyserii Giorgio Strehlera. Występy gościnne mediolańskiego Piccolo Teatro na scenie Teatru Narodowego sprzed czterdziestu paru lat. Najświetniejsze dla mnie przedstawienie teatralne drugiej połowy XX wieku. Zdarzyło się wtedy, że współcześni twórcy teatralni potrafili bawić - a nie nudzić - historią teatru. Wirtuozeria sztuki widowiskowej rangi mistrza Charlie Chaplina. 2. "Kochany panie Ionesco" Stanisława Tyma w warszawskim STS-ie. Ionesco nie wymyśliłby takiego teatru absurdu, jakim nas dręczyła nasza PRL-owska codzienność. 3. Katastrofizm Witkacego w "Szewcach", kiedy bezsens rewolucyjnej historii objaśniali nam kolejni współcześni reżyserzy: Jerzy Grzegorzewski, Włodzimierz Herman, Jerzy Jarocki. Obśmiać świat polityków potrafią tylko wielcy artyści. 4. "Czarna komedia" Shaffera w Teatrze Dramatycznym, z wielką kreacją komediową Ryszardy Hanin. 5. Kabaret