PANIE, daj nam nową komedię! Tymi słowy stary Kraszewski zwracał się do zapiekłego w milczeniu starszego majstra Fredry. I błagał: - Postaw jakie chcesz warunki, żądaj czego chcesz, ale daj nam komedię! Jak z tego widzimy, popyt w Polsce na komedie zawsze przewyższał podaż i nie narzekajmy, że z tym "artykułem" i teraz nie jest najlepiej. Tym bardziej, że sytuacja się zmienia i że współcześni nam autorzy przestają być głusi na zamówienie społeczne komedii. Tak przynajmniej wygląda, że po okresie dotkliwej, wyjaławiającej posuchy w dziedzinie twórczości komediowej, po okresie tak stanowczej dominacji sztuk historycznych, iż królowa Bona częstszym na naszych scenach bywała gościem niż współczesna kobieta w stylonowych pończochach - front śmiechu został odbudowany. Pod przewodem Jurandota, pod znakiem taaakich czasów dla śmiechu i satyry, ruszyły zaprawione w bój rodzinki komediowe: Gozdawa ze Stępniem, dwaj weseli S (Skow
Tytuł oryginalny
Komedie jak grzyby po deszczu
Źródło:
Materiał nadesłany
Świat nr 15