Jeśli wierzyć autorowi "Czarnej komedii", znakomitemu angielskiemu dramaturgowi Peterowi Shafferowi, podczas prapremiery sztuki w londyńskim National Theatre w 1965 roku widzowie ze śmiechu spadali z krzeseł. Niewiele brakowało, by to samo działo się podczas sobotniego przedstawienia w Teatrze im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu; salwy chóralnego śmiechu publiczności co chwila zagłuszały aktorów i wręcz uniemożliwiały im grę. Wśród aktorów i reżyserów panuje niemal powszechny pogląd, że najtrudniej wystawić dobrą komedię, bo im lepszy, im śmieszniejszy tekst, tym bardziej trzeba się napracować, żeby mu sprostać. Zarówno reżyser kaliskiej inscenizacji Jan Buchwald, jak i wszyscy aktorzy stanęli w pełni na wysokości zadania. Co do tych ostatnich, to grzechem byłoby wyróżnić któregokolwiek z nich; każdy zagrał doskonale. Oby tak zawsze! Sztuka opowiada o młodym i biednym awangardowym rzeźbiarzu Brindsleyu (gra go Michał Wier
Tytuł oryginalny
Komedia w ciemnościach
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Dnia nr 116