Nie ma powodu ukrywać - szedłem na tę premierę z niejakimi oporami. Wieść niosła, że {#os#2391}Kulczyński{/#} wymyślił sobie obsadzenie wszystkich ról "Wieczoru Trzech Króli" wyłącznie kobietami. No cóż - można i tak. W końcu Szekspir obsadzał wszystkie role żeńskie mężczyznami, a Sarah Bernhardt grała Hamleta. Atoli wielka Sarah grała go w czasach określonej interpretacji tragedii o duńskim księciu. Któż tak jak ona mógł ukazać Hamleta hamletyzującego, ucieleśnienie choroby woli, miękkiego bohatera o kobiecej naturze! Tak zatem - to, że Bernhardt podjęła się roli Hamleta, w obrębie modeli estetycznych jej współczesności miało sens nie tylko formalny. Ale dzisiaj? Właśnie "Wieczór Trzech Króli" obsadzić kobietami? Proszę bardzo, dlaczego by nie obsadzić go na przykład karłami? Tylko po co? I jaki to ma sens? Żeby było śmieszniej ? Zatem po kolei. Jest śmiesznie. A równocześnie - i to chyba nie mniej
Tytuł oryginalny
Komedia omyłek w wieczór Trzech Króli
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr Nr 10