EN

26.07.1954 Wersja do druku

Komedia o polskim wnuku Harpagona

OBRAZ PIJAWKI ssącej krew ze swej ofiary - to na pewno nic zabawnego. Żeby z tego motywu zrobić komedię, trzeba żeby ta "ofiara'' tryskała beztroskim humorem, zaś paso­żyt gorzał ku niej uczuciem najczulszej troski. Tak wła­śnie jest w "Dożywociu" Fredry. Jest więcej. Komediopisarz fantastyczną woltą doprowadza do sytuacji kie­dy pasożyt z uczuciem ulgi rozstaje się ze swym "krwio­dawcą". Oto istota komizmu utajonego już w samym szkielecie konstrukcji. Nie trzeba przypominać, że to zaledwie pierwsza, zrazu nie­widoczna cecha tego arcy­dzieła polskiej sztuki kome­diowej. By je wszystkie po­kazać, trzeba by napisać sporą rozprawę. "Dożywocie" jest komedią przedziwną, Fredrze nie wy­starczył tu sam wątek czy­sto komediowy. Pisarz nie zawahał się rozbić swej ko­medii wcale nie komicznym - niemal przeciwnie! - tematem Orgona i wręcz tra­gicznym motywem małżeństwa jego córki z Łatką. Któż bowiem zaprzeczy, że świadomość Rózi, iż j

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Komedia o polskim wnuku Harpagona

Źródło:

Materiał nadesłany

Sprawy i Ludzie

Autor:

Roman Wołoszyński

Data:

26.07.1954

Realizacje repertuarowe