OBRAZ PIJAWKI ssącej krew ze swej ofiary - to na pewno nic zabawnego. Żeby z tego motywu zrobić komedię, trzeba żeby ta "ofiara'' tryskała beztroskim humorem, zaś pasożyt gorzał ku niej uczuciem najczulszej troski. Tak właśnie jest w "Dożywociu" Fredry. Jest więcej. Komediopisarz fantastyczną woltą doprowadza do sytuacji kiedy pasożyt z uczuciem ulgi rozstaje się ze swym "krwiodawcą". Oto istota komizmu utajonego już w samym szkielecie konstrukcji. Nie trzeba przypominać, że to zaledwie pierwsza, zrazu niewidoczna cecha tego arcydzieła polskiej sztuki komediowej. By je wszystkie pokazać, trzeba by napisać sporą rozprawę. "Dożywocie" jest komedią przedziwną, Fredrze nie wystarczył tu sam wątek czysto komediowy. Pisarz nie zawahał się rozbić swej komedii wcale nie komicznym - niemal przeciwnie! - tematem Orgona i wręcz tragicznym motywem małżeństwa jego córki z Łatką. Któż bowiem zaprzeczy, że świadomość Rózi, iż j
Tytuł oryginalny
Komedia o polskim wnuku Harpagona
Źródło:
Materiał nadesłany
Sprawy i Ludzie