Gdyby żył, dziś KRZYSZTOF "KOMEDA" TRZCIŃSKI skończyłby osiemdziesiąt lat. Pozostała nam jego muzyka. Jakże ważna w dorobku polskiego jazzu. Intuicja musiała odgrywać ogromną rolę w jego życiu, skoro zrezygnował z kariery lekarza laryngologa w poznańskiej klinice i wyjechał do Krakowa by grać jazz.
Urodził się 27 kwietnia 1931 r. w Poznaniu, zmarł 23 kwietnia 1969 r. w szpitalu przy ul. Oczki w Warszawie nie odzyskawszy przytomności po wypadku w Kalifornii. Pozostała nam tylko jego muzyka. Jakże ważna w dorobku polskiego jazzu i muzyki filmowej. Ceniona i rozpoznawalna na całym świecie. Najsłynniejszą jego kompozycją jest "Sleep Safe and Warm", kołysanka z filmu Romana Polańskiego "Dziecko Rosemary". Chwytliwą, subtelną melodię nuci w filmie Mia Farrow. Tym tematem kończy swoje koncerty Tomasz Stańko. Również na festiwalu Vossa Jazz w Norwegii dziesięć dni temu. Twórczość Komedy inspiruje przede wszystkim naszych muzyków. Mamy festiwale: Komeda Jazz Festival w Słupsku i Festiwal Muzyki Filmowej Krzysztofa Komedy w Warszawie, płyty, koncerty, przeglądy filmów z jego muzyką. Grupa Łukasza Pawlika przyjęła nazwę Kattorna na cześć jednej z jego kompozycji. W Ostrowie Wielkopolskim jest kino o nazwie Komeda i hotel. Pod koniec lat 80. w Szwecji