- Nowa Huta obrazuje tęsknotę za całkowitym przeciwieństwem tego, co Dulskie. Jest wyidealizowanym obrazem, oddechem, powrotem do prostych relacji - mówi reżyser BARTOSZ SZYDŁOWSKI przed premierą spektaklu "Moralność pani Dulskiej, czyli w poszukiwaniu zaginionego czakramu" w Teatrze Łaźnia Nowa.
Tomasz Handzlik: - Czy temat kołtunerii i dulszczyzny jest jeszcze dziś aktualny? Bartosz Szydłowski [na zdjęciu]*: Nawet bardziej niż na początku XX wieku! Tyle że dziś przyzwyczailiśmy się do bezpiecznego nazywania tego, co jest kołtuństwem. Oglądamy inscenizacje sztuki Gabrieli Zapolskiej z pobłażliwym uśmiechem. Wprowadzając mój spektakl w realia krakowskie, chciałem powiedzieć o kołtunie, który jest blisko mojej własnej skóry. Kołtunie naszej artystycznej cyganerii. Światka, który powoduje, że coraz trudniej jest nam odnaleźć swój własny głos. Stajemy się konformistyczni, godzimy się na rodzaj wewnętrznego lenistwa, które opiera się na wytartych opiniach i plotkach środowiskowych. W ten sposób każdy z nas gubi klucz do samego siebie. Uosobieniem tych wad jest u Ciebie jednak Zbyszek, a nie tytułowa pani Dulska. - Rezygnuję z intrygi dramatu i koncentruję się na paranoicznym świecie Zbyszka, który jest rozpięty pomiędzy dwom