By przedłużyć beztroskę wakacyjnych dni, proponuję wybrać się do Syreny na zabawną komedię Robina Hawdona "Wieczór kawalerski". Zobaczymy, co może się zdarzyć, gdy noc poprzedzającą nasz ślub i weselną fetę spędzimy nie w pełni świadomie, jednak nie bez przyjemności, w ramionach przypadkowej partnerki i gdy dzięki tej niechcianej przygodzie uświadomimy sobie, czym naprawdę jest miłość. A więc burza namiętności i wyrzutów sumienia, próba wyplątania się z dwuznacznej sytuacji, z której w gruncie rzeczy wyplątać się nie chcemy, kolorowy zawrót głowy. Gdy do akcji wkracza mająca stanowić dowód naszej niewinności pokojówka, przyjaciel pana młodego i przyszła teściowa, romantyczna komedia zamienia się w prawdziwą farsę. Czy będzie happy end - przekonajcie się Państwo sami. Krzysztof Tyniec, nieszczęsny narzeczony i sprawca owego zamętu, kipi energią demonstrując swoje niespożyte komediowe możliwości i to jego jest ten wieczór. Pi
Źródło:
Materiał nadesłany
"Zwierciadło" nr 9
Data:
01.09.1998