"Afryka" w reż. Bartosza Frąckowiaka w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Michał Tabaczyński w Bydgoskim Informatorze Kulturalnym.
1. Przełomowy moment w dziejach kulturalnych miasta? Niewątpliwie. Z wielu zresztą powodów. Jeden jest taki, że bydgoski teatr jest ważną instytucją kultury. Dokładniej może trzeba powiedzieć: jest instytucją kultury (i dla kultury) ważną, bo taką też się stał. Tak, właśnie to chcę powiedzieć: stał się, czyli kiedyś nie był, a później dopiero się stał ważny. Stał się ważny dzięki Pawłowi Łysakowi, co jest w obecnej sytuacji niezwykle istotne. Jest to istotne, bo obciąża znaczeniami obecną zmianę. Dla nowej dyrekcji, czego chyba mówić nie trzeba, jest to sytuacja trudna. Trudna, bo trzeba sobie radzić z tą istotnością instytucji, którą się obejmuje (trzeba to udźwignąć) oraz trzeba sobie radzić ze świadomością, że można wiele zniszczyć. Ale i jest to sytuacja komfortowa, bo po pierwsze, lepiej działać w instytucji o wysokim prestiżu, a po drugie, teatr Pawła Łysaka był teatrem o dość (tak właśnie, dość, w