Miecz, na który w wyreżyserowanym przez Marię Spiss "Ajasie" Sofoklesa kreujący tytułową rolę Błażej Peszek samobójczo nadziewa półnagie ciało swoje - już kiedyś widziałem. Precyzyjnie zeznając: w 1973, na jesieni, w kinie Kijów. Wychowawczyni wzięła nas na film "Krzyżacy". I właśnie wtedy pierwszy raz zobaczyłem dwa takie gołe miecze. Ulrich von Jungingen - wielki mistrz zakonu, a przy okazji świnia - przysyła je Władysławowi Jagielle dla kurażu. Jakim cudem krzyżacki oręż ze średniowiecznych łąk pod Grunwaldem wylądował na starożytnych piachach pod Troją, gdzie toczy się akcja tragedii Sofoklesa? Czy Ajas, wielki niczym Giewont wojownik grecki, w wolnych chwilach nieludzko długiego oblężenia Troi lubił sobie poczytać dzieła Sienkiewicza, a specjalnie "Krzyżaków" - i właśnie stąd miecz u Spiss? Ciekawy to byłby trop intertekstualny. Nieprawdaż? Owszem, ale poszperajmy jeszcze. Mit i Sofokles uczą: zbroja Achillesa, która po �
Tytuł oryginalny
Kołnierz z lisa
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski nr 8