EN

18.05.2009 Wersja do druku

Kolejny sukces Opery Wrocławskiej

"Kobieta bez cienia" w reż. Hansa-Petera Lehmanna w Operze Wrocławskiej. Pisze Adam Czopek w Naszym Dzienniku.

Gorącą owacją i wielokrotnym podnoszeniem kurtyny przyjęto polską premierę "Kobiety bez cienia" Ryszarda Straussa, zrealizowaną na zasadzie przenikania się dwóch światów: rzeczywistego i baśniowo-fantastycznego. Dzieło przepojone zostało bogatą symboliką, jest hymnem na cześć prawdziwej miłości małżeńskiej oraz pochwałą matki i żony. Zasadnicze znaczenie nadano misterium macierzyństwa i dawnemu biblijnemu symbolowi płodności. Właśnie na zasadzie biegunowego przeciwieństwa Hans-Peter Lehmann zbudował swoją inscenizację. Lustrzane tafle odbijające światła i fantazyjne kostiumy tworzyły nierealność świata Keikobada, który przenikał do świata cesarskiej pary. Przeciwstawiono temu szarobury świat Farbiarza Baraka i jego żony. Reżyser zadbał o to, by akcja toczyła się płynnie i dość czytelnie, co w tej operze - pełnej symboliki i ciągłych zmian scen - nie jest łatwe do osiągnięcia. Jedyne, co można mu zarzucić, to zbytnia dos

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kolejny sukces Opery Wrocławskiej

Źródło:

Materiał nadesłany

Nasz Dziennik nr 115 online

Autor:

Adam Czopek

Data:

18.05.2009

Realizacje repertuarowe